Markos Markos
500
BLOG

23 rzeczy, których nie mówią Ci o kapitalizmie

Markos Markos Gospodarka Obserwuj notkę 4

W ciągu ostatniego ćwierćwiecza kolejne polskie rządy (oraz większość pozostałych rządów Europy Środkowo-Wschodniej) utrwalały wiarę obywateli w wolny rynek, globalizację, liberalizację handlu, czy swoisty "koniec historii" Fukuyamy. Pierwsza rysa pojawiła się 7 lat temu, po słynnym upadku banku inwestycyjnego Lehman Brothers. Od tego czasu przez świat przetacza się debata na temat słuszności modelu ekonomicznego, jaki był promowany od czasów Reagana i Thatcher. Jedni stoją na starych pozycjach (polscy "ekonomiści" tacy jak Balcerowicz), inni przeorientowują swoje poglądy (Sachs), inni też byli krytykami obecnej wersji kapitalizmu od samego początku (m.in. nasz prospołeczny ekonomista Bugaj czy nieżyjący już Tadeusz Kowalik).

Całkiem niedawno Krytyka Polityczna postanowiła wydać interesującą książkę południowokoreańskiego ekonomisty Haa-Joon Changa: "23 rzeczy, których nie mówią Ci o kapitalizmie". Na zachętę wrzucę mocny fragment do przemyślenia:

(...) 
Oto pro­fi­le dwóch roz­wi­ja­ją­cych się kra­jów. Je­steś ana­li­ty­kiem go­spo­dar­czym i masz oce­nić ich per­spek­ty­wy wzro­stu. Co byś po­wie­dział? 

Kraj A: Jesz­cze de­ka­dę temu był sil­nie pro­tek­cjo­ni­stycz­ny, z cłem na wy­ro­by prze­my­sło­we się­ga­ją­cym prze­cięt­nie po­nad 30 pro­cent. Mimo nie­daw­ne­go ob­ni­że­nia wy­so­ko­ści opłat cel­nych, wciąż po­zo­sta­ją inne istot­ne, ofi­cjal­ne i ukry­te, ba­rie­ry han­dlu. Kraj zna­czą­co ogra­ni­cza trans­gra­nicz­ne prze­pły­wy ka­pi­ta­łu, po­sia­da pań­stwo­wy i sil­nie ure­gu­lo­wa­ny sys­tem ban­ko­wy oraz licz­ne ogra­ni­cze­nia do­ty­czą­ce na­by­wa­nia ak­ty­wów fi­nan­so­wych przez pod­mio­ty za­gra­nicz­ne. Za­gra­nicz­ne fir­my, pro­wa­dzą­ce pro­duk­cję w tym kra­ju, skar­żą się na dys­kry­mi­na­cję w po­sta­ci zmien­nych po­dat­ków i re­gu­la­cji sto­so­wa­nych przez sa­mo­rzą­dy. W kra­ju nie ma wy­bo­rów i jest on prze­żar­ty ko­rup­cją. Ma nie­przej­rzy­ste i skom­pli­ko­wa­ne pra­wo do­ty­czą­ce pry­wat­nej wła­sno­ści. Szcze­gól­nie sła­ba jest ochro­na wła­sno­ści in­te­lek­tu­al­nej, co spra­wia, że kraj ten jest pi­rac­ką sto­li­cą świa­ta. Funk­cjo­nu­je w nim wie­le pań­stwo­wych przed­się­biorstw, gros z nich przy­no­si wy­so­kie stra­ty, ale ich dzia­łal­ność opie­ra się na sub­sy­diach i pra­wach mo­no­po­li­sty, przy­zna­nych im przez pań­stwo. 

Kraj B: Po­li­ty­ka han­dlo­wa tego pań­stwa przez ostat­nich kil­ka­dzie­siąt lat była do­słow­nie naj­bar­dziej pro­tek­cjo­ni­stycz­na na świe­cie, z prze­cięt­nym cłem na pro­duk­ty prze­my­sło­we w wy­so­ko­ści 40–55 pro­cent. Więk­szość lud­no­ści nie ma pra­wa gło­su, po­wszech­ne są oszu­stwa wy­bor­cze i ku­po­wa­nie gło­sów. Sza­le­je ko­rup­cja, par­tie sprze­da­ją miej­sca pra­cy w rzą­dzie swo­im fi­nan­so­wym po­plecz­ni­kom. Nig­dy jesz­cze nie za­trud­nio­no w tym kra­ju funk­cjo­na­riu­sza pu­blicz­ne­go w re­zul­ta­cie otwar­te­go kon­kur­su. Fi­nan­se pu­blicz­ne kra­ju są w złym sta­nie, a do­nie­sie­nia o nie­spła­co­nych rzą­do­wych dłu­gach mar­twią za­gra­nicz­nych in­we­sto­rów. Co wię­cej, są oni tu­taj sil­nie dys­kry­mi­no­wa­ni. Zwłasz­cza w sek­to­rze ban­ko­wym – ob­co­kra­jo­wiec nie może zo­stać dy­rek­to­rem, a za­gra­nicz­ni udzia­łow­cy, je­śli nie miesz­ka­ją na te­re­nie kra­ju, nie mają na­wet pra­wa gło­su. Nie funk­cjo­nu­je w nim pra­wo ochro­ny kon­ku­ren­cji, co umoż­li­wia swo­bod­ny roz­wój kar­te­lom i in­nym for­mom mo­no­po­lu. Ochro­na praw in­te­lek­tu­al­nych jest dziu­ra­wa, psu­ta przede wszyst­kim przez to, że nie są nią ob­ję­te pra­wa au­tor­skie ob­co­kra­jow­ców. 

W obu kra­jach wy­stę­pu­je aż nad­to czyn­ni­ków, któ­re po­win­ny ha­mo­wać wzrost go­spo­dar­czy – sil­ny pro­tek­cjo­nizm, dys­kry­mi­na­cja in­we­sto­rów za­gra­nicz­nych, sła­ba ochro­na praw wła­sno­ści, mo­no­po­le, brak de­mo­kra­cji, ko­rup­cja, brak me­ry­to­kra­cji i tym po­dob­ne. Mógł­byś są­dzić, że oba pań­stwa zmie­rza­ją ku roz­wo­jo­wej ka­ta­stro­fie. Ale za­sta­nów się chwi­lę. 

Kraj A to dzi­siej­sze Chi­ny – nie­któ­rzy czy­tel­ni­cy być może już to od­ga­dli. Jed­nak pew­nie nie­wie­lu od­kry­ło, że Kraj B to Sta­ny Zjed­no­czo­ne – to zna­czy Sta­ny oko­ło roku 1880, kie­dy były nie­co bied­niej­sze od dzi­siej­szych Chin. 

Mimo wszyst­kich tych rze­ko­mo an­ty­ro­zwo­jo­wych po­li­tyk i in­sty­tu­cji, Chi­ny w ostat­nich 30 la­tach sta­ły się jed­ną z naj­bar­dziej dy­na­micz­nych i od­no­szą­cych naj­więk­sze suk­ce­sy go­spo­da­rek świa­ta. USA w 1880 roku były jed­nym z naj­szyb­ciej ro­sną­cych – i gwał­tow­nie bo­ga­cą­cych się – kra­jów świa­ta. Za­tem obie go­spo­dar­cze me­ga­gwiaz­dy – koń­ca XIX wie­ku (USA) i dzi­siej­sza (Chi­ny) – re­ali­zo­wa­ły po­li­tycz­ne re­cep­ty, któ­re pra­wie w ca­ło­ści sprzecz­ne są z dzi­siej­szą or­to­dok­sją wol­no­ryn­ko­wą. (...)

Cała lektura jest dość interesująca i wydaje mi się, że powinna być obowiązkowa dla każdego, kto chce w Polsce rządzić, niezależnie od opcji ideologicznej (lewica/prawica). Praktyka ostatniego wieku pokazuje, że historycznie lepiej radziły sobie państwa z silnym rządem, nie ulegające doktrynerskim szeptom różnych międzynarodowych instytucji finansowych (MFW, Bank Światowy), niż grzeczni uczniowie i gorliwi wykonawcy cudownych wolnorynkowych recept, aplikowanych w krajach biednych przez kraje bogate, głównie po to, aby utrzymać globalny podział pracy na obecnym poziomie. Dziś w kwestiach ekonomicznych powinniśmy się obejrzeć raczej na Węgry Orbana, czy Chiny rządzone przez Partię Komunistyczną, zamiast naiwnie wierzyć, że strefa euro, całkowicie wolny handel z UE/USA, brak polityki przemysłowej, czy brak państwowych firm to coś więcej niż ślepa uliczka.

Rząd Orbana dał temu ostatnio bardzo dobry przykład:

http://nowyobywatel.pl/2015/07/26/zelazna-reka-orbana/

Rząd Wiktora Orbana regularnie stara się zmniejszyć deficyt budżetowy, nakładając na zagraniczne firmy kolejne podatki. Nawet jeśli w wyniku nacisków Brukseli wycofuje się z niektórych pomysłów, to po krótkim czasie pojawiają się nowe. Tym razem wątpliwości Komisji Europejskiej budzą dwa nowe podatki: dla producentów wyrobów tytoniowych i dla sieci handlowych. 

Producentów wyrobów tytoniowych w ramach programu ochrony zdrowia zobowiązano do opłat wahających się od 0,2 do 4,5 proc. przychodów. Z kolei sieci handlowe odnotowujące największe obroty muszą wnosić opłaty za inspekcje sanitarne w wysokości nawet 6 proc. przychodów. Małe sklepy za to płacą tylko 1 proc. przychodów lub są całkowicie zwolnione z opłat. Komisja Europejska wszczęła dwa odrębne dochodzenia w związku ze skargami koncernu Philip Morris International (producenta papierosów) i właściciela sieci marketów Spar International. 

„Możemy powiedzieć Spar i Philip Morris, że jeśli nie zapłacicie akurat tego podatku, to i tak zapłacicie inny, ale możecie być pewni, że zapłacicie” – powiedział na wieść o dochodzeniu szef kancelarii premiera Janos Lazar – „Możecie narzekać i skarżyć się Unii Europejskiej, ale wtedy będziecie płacić po prostu więcej. I taka droga zostanie obrana wobec każdej firmy, która skieruje oskarżenia wobec kraju, w którym chce zarabiać”.

Markos
O mnie Markos

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka