Markos Markos
1114
BLOG

TTIP i rozważania o wolnym handlu cz.1

Markos Markos Gospodarka Obserwuj notkę 36

Polskie społeczeństwo od lat skupia się na tematach zastępczych, kreowanych przez media głównego nurtu. Obecnie na czasie są manifestacje KOD, a wcześniej to były np. miesięcznice smoleńskie. Zaś tematy ekonomiczne, które mają fundamentalne znaczenie dla życia obecnych i przyszłych pokoleń, przechodzą niezauważone. Na dodatek polskich ekonomistów zdających sobie sprawę z długoterminowych zagrożeń jest stosunkowo niewielu. Można do nich zaliczyć takie osobistości, jak prof. Witold Kieżuń, czy prof. Leokadia Oręziak.


Już w 1841r niemiecki ekonomista, Friedrich List w książce "Narodowy system ekonomii politycznej" (nieprzetłumaczonej dotąd na język polski!)zawarł teorię mówiącą o tym, że gospodarki będące na różnym poziomie rozwoju nie są w stanie ze sobą konkurować. Obserwowaliśmy to wielokrotnie w XIX i XX wieku (chętnych odsyłam do notek o historii ekonomii tu i tu). Kraje stosujące protekcjonistyczną politykę gospodarczą, takie jak Wielka Brytania, Niemcy, Japonia, Korea Południowa były tymi, które stały się bogate. Państwa przywiązane do wolnorynkowej ortodoksji, m.in. kraje Ameryki Łacińskiej, w tym tak wychwalane przez naszą prawicę Chile, wpadły w pułapkę średniego rozwoju - w globalnym podziale pracy została im przypisana na trwałe rola centrów taniej siły roboczej. Struktura eksportu tych państw obfituje w dobra o niskiej i średniej wartości dodanej, pozbawiona jest natomiast produktów i usług, za które jesteśmy w stanie zapłacić najwięcej, a które są efektem ludzkiej kreatywności, czy też współpracy ośrodków naukowych i biznesowych.


W naszym regionie ceną za przystąpienie byłych krajów komunistycznych do zachodniego bloku politycznego było zrzeczenie się suwerenności gospodarczej. Obecna formuła Unii Europejskiej polegająca na wolnym handlu między Europą Środkowo-Wschodnią i Europą Zachodnią ogranicza długoterminowe szanse rozwoju krajów biedniejszych. Drugim narzędziem peryferyzacji jest Jednolity Patent Europejski, który szczęśliwie przez nasz kraj nie został przyjęty. Luźne prawo patentowe, łamane przez polskie firmy jest jednym ze sposobów na nadrobienie wieloletniego zapóźnienia gospodarczego. Pozwala ono przedsiębiorcom na darmowe kopiowanie technologii z krajów bogatszych, a następnie stosowanie jej w swoich produktach/usługach. Dzięki temu jest zachowana konkurencyjność, nieobciążona opłatami licencyjnymi.

 
Niestety, ta istotna przewaga może wkrótce zniknąć, jeśli traktat TTIP zostanie podpisany i wejdzie w życie. TTIP oprócz ustanowienia transatlantyckiej strefy wolnego handlu ujednolica również prawo patentowe na terenie wszystkich państw objętych tym porozumieniem. Oznacza to, że polskie firmy, chcące wdrożyć rozwiązanie wymyślone w krajach zachodnich będą musiały uiścić opłaty licencyjne.

Ten pesymistyczny scenariusz został uwzględniony przez raport OECD z 2013r - wynika z niego, że w 2060r będziemy dalej sporo biedniejsi nie tylko od Niemiec, ale także od Chin, Turcji, Rosji i Meksyku(!):

http://www.obserwatorfinansowy.pl/tematyka/makroekonomia/oecd-za-pol-wieku-polska-nie-dogoni-najbogatszych-krajow-swiata/


Podsumowując - Polska po ćwierćwieczu transformacji ustrojowej znalazła się na rozdrożu. Od polityki rządu PIS i następnych rządów będzie zależało, na ile uda nam się przełamać pułapkę średniego rozwoju. Pesymistycznie - rząd PIS w przeciwieństwie do węgierskiego rządu Orbana złożył broń i zamierza podpisać TTIP. Optymistycznie - ten sam rząd zamierza wspierać krajowe przedsiębiorstwa stosując interwencjonizm rynkowy (co pokazało np. niedawne uratowanie producenta autobusów Autosan od upadłości). A opozycja? Te partie, które przedstawią się jako wiarygodna alternatywa, pozbawiona wolnorynkowego fetyszyzmu, będą miały szansę w następnych wyborach. Pozostali zaś znikną w odmętach historii.

Markos
O mnie Markos

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka